Chyba popełniłem błąd. Nie trzeba było się porywać na opisywanie każdego tomu z osobna, bo teraz muszę iść za ciosem, zdać relację z Księgi trzeciej, a w perspektywie mam jeszcze kolejne trzy. Nie wiem o czym zamierzam w nich pisać, prawdopodobnie będę musiał wspiąć się na wyżyny improwizacji i wodolejstwa, a do tego dorzucić jakieś roznegliżowane fotki (ale nie swoje, bo szanuję wzrok czytelników bloga) i być może uda mi się kogokolwiek zainteresować tekstem. Ale nie martwmy się na zapas i zajmijmy się tymczasem tomem trzecim, w którym to przestaję Knausgårdowi w niektórych momentach wierzyć, chociaż na tę chwilę zostawię temat, ale obiecuję wrócić do niego później, ok? Bo czym jest cykl Moja walka to chyba nie muszę już nikomu tłumaczyć. Gdyby jednak: to autobiograficzna podróż przez życie i wspomnienia norweskiego pisarza – wyprawa pozbawiona stylistycznych ozdobników, boleśnie szczera, uderzająca prosto i celnie w bliskich autora, ale najczęściej w jego samego. Taki trochę literacki masochizm Knausgårda, a skoro ktoś się przede mną w ten sposób otwiera, to uznałem, że ludzki odruch wymaga, by poświęcić mu chwilę uwagi. Ale tylko chwilę, bo – umówmy się – ja nawet gościa nie znam osobiście, więc nie przesadzajmy z tą empatią.
Czytaj dalej „Moja walka: Księga trzecia – Karl Ove Knausgård”